czwartek, 29 maja 2014

2. Give up the fuck up?

~ Notka pod rozdziałem! Kocham Was x

Justin's POV

                    Przetarłem nos, aby być pewnym że nikt nic nie zauważy. Rozejrzałem się oblizałem suche wargi. Wsiadłem do samochodu i złapałem za kierownicę, oparłem o nią dodatkowo głowę i głośno westchnąłem. W mojej głowie był jeden wielki mętlik. Nie mogłem zebrać myśli do kupy. Wszystko nie miało nawet najmniejszego sensu. Łącząc w całość wszystkie dzisiejsze przygody, mogę stwierdzić że zrobiono ze mnie, lub sam zrobiłem z siebie totalnego idiotę. 
Najpierw chłopaki gadają mi o tym że Lily może żyć.Dają mi na to nadzieję. Później popełniam błąd i idę do burdelu, do którego nigdy bym nie poszedł. Stać mnie na coś lepszego niż, zwykłe tani dziwki, prawda? A na sam koniec jeszcze wciągam. Co się ze mną dzieję. Nie powinienem się tak zachowywać, lecz to silniejsze ode mnie. Nie panuję nad tym. 
Ponownie głośno westchnąłem i wsadziłem kluczę do stacyjki, odpalając silnik. Wyruszyłem na drogę, którą tutaj przyjechałem. Jechałem, patrząc przed siebie. Ciemna i pusta droga. Uwielbiałem to, przyśpieszyłem. Nie wiem ile na godzinę jechałem ale było, kurewsko dobrze.
Zawsze gdy jechałem z ..
Nie! Wywaliłem tą myśl z głowy, podjeżdżając pod dom. Wyjąłem kluczyki i wysiadłem z samochodu. Światło się paliło, więc chłopaki zapewne jeszcze byli.

*

Wszedłem do domu, od razu kierując się do salonu, w którym zastałem chłopaków. Szybko stanęli na proste nogi i patrząc na mnie głośno przełknęli ślinę.
- Co tak stoicie? - warknąłem w ich stronę i usiadłem na fotelu.
- Stary, daj sobie z nią spokój. Znajdź sobie kogoś innego, ona nie żyje. - mruknął Cody. Co kurwa najpierw mi mówi, że jest szansa na to że ona żyję, a teraz? Teraz gada, żeby dał sobie spokój. Popierdolony człowiek.
- Słyszysz siebie? Godzinę temu mówiliście mi coś innego - walnąłem pięścią w stół, tak mocno, że wszystkie puste puszki spadły na podłogę.
- Uspokój się Justin. Zapomnij o tym co Ci mówiliśmy. - warknął Taylor - Widzimy się jutro w szkole, może przemyślisz parę spraw.
- Spierdalajcie - warknąłem do nich, po czym wyszli. Uderzyłem z pięści w ścianę, nie mogłem tego pojąć. Przecież to moi przyjaciele, a zachowują się jakby chcieli mi spieprzyć całe życie.
Chuj z nimi, czasami mam ich po prostu dość.

*

Zacząłem sprzątać wszystkie puszki, które były porozrzucane na podłodze, gdy skończyłem wyszedłem i wszystko wyrzuciłem. Wracając do domu, zauważyłem kopertę. Podniosłem ją i wszedłem do domu, usiadłem na kanapie i obejrzałem ją dookoła. Nie była zaadresowana. otworzyłem ją i wyciągnąłem z niej kartkę, która była złożona na trzy części. Rozłożyłem ją i zacząłem czytać list.

"                                                        01.01.2013

Popełniłam błąd, nie powinnam się tak zachowywać. Nigdy mi tego nie wybaczysz. Przepraszam za wszystko co zrobiłam, za to że Cię okłamałam.
Za to że musiałeś tak cierpieć. Zniszczyłam Ci życie do końca.
Wiem, że nie powinnam. Może nawet nie powinnam, pisać do Ciebie tego listu?
Justin, kocham Cię. Jesteś dla mnie najważniejszy. 
Pamiętaj że zawsze będę Cię kochać. 
Nigdy o Tobie nie zapomnę.
Zawsze będziesz w moim sercu.

                                                             Lily " 

Moje serce zaczęło bić jak szalone. Co to jest? Przecież to niemożliwe. Zacząłem go czytać jeszcze parę razy. Zerknąłem na datę i wszystko było jasne. List został napisany rok temu. Miesiąc przed wypadkiem Lily. Ona go napisałam. Ale, za co ona mnie przepraszała, co zrobiła, czego jej nigdy nie wybaczę. Nic nie rozumiałem i nie zapowiadało się na to że się kiedykolwiek dowiem. Kto mógłby mi pomóc odkryć prawdę?

*

Zastanowiłem się chwilę i są jednak osoby które mogą mi pomóc, a mianowicie Lucy i Demi. One były najlepszymi przyjaciółkami Lily i tylko one dosłownie wszystko o niej wiedziały. Byłem święcie przekonany że ja także, lecz teraz uświadamiam sobie że ja nic nie wiedziałem. Byłem kompletnie od niej odizolowany.

*

Przygryzając wargę, schowałem list do koperty i się podniosłem idąc na górę. Położyłem kopertę na komodę i poszedłem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic. Zimna woda spływała po moim umięśnionym ciele. Potrzebowałem tego, zimnego prysznicu. Orzeźwienia.
Zamknąłem oczy i oczyszczałem swoją głowę z tych wszystkich myśli. Po chwili otworzyłem oczy i zacząłem się myć. Gdy skończyłem, wyłączyłem wodę i wyszedłem spod prysznica. Zacząłem się porządnie wycierać i założyłem bokserki.

*

Wychodząc z łazienki, spojrzałem na komodę, na której zostawiłem kopertę. Tym razem jej nie było.
- Co jest kurwa.. - mruknąłem do siebie i zacząłem jej szukać. To niemożliwe że od tak sobie zniknęła. Coś mi tu śmierdziało i chciałem się dowiedzieć co. Zbiegłem na dół, wszystko było w jak najlepszym porządku, rozejrzałem się dla upewnienia. Westchnąłem i wróciłem na górę, spojrzałem w stronę balkonu i zauważyłem że zasłona jest przytrzaśnięta, przez drzwi balkonowe. Otworzyłem je, aby ją poprawić.
Na trawniku, widniały ślady, które odcisnęły się od butów.
Mój oddech przyśpieszył, przełknąłem głośno ślinę i szybko zamknąłem balkon. Położyłem się na łóżku i myśląc nad wszystkim zasnąłem.

*

Usłyszałem denerwujący dźwięk budzika. Otworzyłem oczy i przetarłem twarz dłońmi, wzdychając. Podniosłem się i poszedłem do łazienki. Przemyłem twarz i umyłem porządnie zęby. Ułożyłem włosy i poszedłem do garderoby, biorąc ubrania i zakładając je do siebie. Zszedłem na dół i zacząłem jeść śniadanie. Gdy skończyłem zabrałem kluczyki i wyszedłem z domu, wsiadając do samochodu. Wsadziłem klucze do stacyjki i odpaliłem silnik. Wyjechałem na drogę i kierowałem się do szkoły.

*

Podjechałem pod budynek i zgasiłem silnik. Wysiadłem z samochodu, zamykając go. Wszyscy jak zwykle się na mnie patrzyli. Szedłem w stronę drzwi, a przed oczami mignęła mi postać podobna do Lily. Jakieś urojenia..
Westchnąłem i wszedłem do środka, podszedłem do mojej szafki i wyciągnąłem książki. Spojrzałem na moich przyjaciół stali razem z Demi i Lucy. Zdziwiłem się, ale nic nie mówiłem. Poszedłem w stronę klasy, wtedy kiedy akurat zadzwonił dzwonek. Wszedłem do środka i usiadłem na samym końcu. Przyjaciele weszli i usiedli przede mną.
- Stary, przepraszam - Powiedzieli równo.
- Spoko. - mruknąłem i zacząłem pisać sms'y z Alice.
Nauczyciel po połowie lekcji się zorientował że trzymam telefon w ręku.
- Bieber zostajesz w szkole - warknął. Nic się nie odezwałem. Stary chuj.
Wkurwiłem się, czemu poszedłem do takiej porąbanej szkoły.

*

Siedziałem na stołówce i przeglądałem zdjęcia w telefonie. Zostały tylko dwie lekcje no i oczywiście koza. Westchnąłem i spojrzałem na moje zdjęcie robione z chłopakami. Przybliżyłem je, za drzewem stała postać. Była podobna do Lily.
Przecież to niemożliwe. Przyglądałem się temu zdjęciu, cały czas, aż zadzwonił dzwonek. Zablokowałem telefon i poszedłem do klasy. Całą lekcje zmarnowałem na przemyślanie tej głupiej sytuacji. Czy to był duch? O co do cholery jasnej w tym wszystkim chodzi. Jak mam się tego wszystkiego dowiedzieć.
Kolejna lekcja szybko minęła i zadzwonił dzwonek

*

- Demi, Lucy... zaczekajcie! - krzyknąłem za nimi i podbiegłem. Spojrzały na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Co jest? - mruknęła znudzona Lucy. Wyciągnąłem telefon i pokazałem im zdjęcie, ich źrenice się powiększyły. Spojrzały na siebie.
- Znalazłem przed domem list, od Lily sprzed roku. Napisała go miesiąc przed śmiercią. Dzisiaj przed szkołą, mignęła mi postać wyglądająca zupełnie jak ona, przed oczami. I teraz to zdjęcie. Byłyście jej przyjaciółkami. Powiedzcie mi coś... Przemyślałem wszystko i stwierdziłem, że byłem jej chłopakiem a wiedziałem najmniej z Was wszystkich. Chłopaki mi wczoraj powiedzieli że słyszeli Waszą rozmowę i że Lily prawdopodobnie żyje. - szepnąłem i spuściłem głowę.
Dziewczyny przełknęły ślinę, dość głośno.
- Czy Ty jesteś głupi? Wszyscy wiemy że ona nie żyje. Pogódź się z tym i przestań szukać jakichkolwiek wskazówek. Bo to do niczego Cię nie doprowadzi, marnujesz tylko swój czas - fuknęła Demi i odeszły, szepcząc coś do siebie.
To było co najmniej dziwne. Wzruszyłem ramionami zrezygnowany i poszedłem na ostatnią lekcję.

*

Siedziałem w klasie i odpracowywałem swoją karę. Musiałem napisać wiersz, na konkurs. Oczywiście nic nie napisałem. Gówno mnie to obchodziło. Znowu, myślałem o niej. Czemu nie mogę przestać? Poznałem fajną dziewczynę, Alice. Ale co z tego, gdy wciąż mam tą jebaną sukę w głowie.
Minęła głupia godzina a ja wyszedłem jak najszybciej z klasy. Zobaczyłem że na ławce siedzi Alice. Uśmiechnąłem się i objąłem ją ramieniem.

*

Wyszliśmy ze szkoły, a ona złapała mnie za kołnierzyk i pocałowała mnie w usta. Złapałem ją za biodra i przycisnąłem do siebie. Otworzyłem na chwilę oczy i doznałem szoku. Odepchnąłem od siebie delikatnie Alice i spojrzałem w dal. To co zobaczyłem.. nie mogłem wydusić z siebie, ani jednego słowa.
W oddali, stała dziewczyna. Miała ciemne i długie włosy, bardzo ciemne oczy patrzące wprost na mnie. Jej twarz nie wyrażała żadnych uczuć.

To była Lily.

~ * ~

Napisałam!! 
Leżę w domu chora, więc postanowiłam dzisiaj dodać ten rozdział! 
Trochę pozostawiłam Was w niepewności. Lecz już wszystko się wyjaśniło.
Prawda? A może i jednak nie! 
Jest jeszcze wiele tajemnic, związanych z Lily i Justinem.

Dziękuję za 30 komentarzy przy 1 rozdziale! To naprawdę coś!
Było mi bardzo miło czytać te wszystkie miłe komentarze, dziękuję!

Zostawiajcie swoje usery, w komentarzach lub w zakładce informowani!

Możecie obserwować mój blog ----- > 

Następny rozdział pojawi się do końca tygodnia! ☺ 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Poprzedni post - 30 komentarzy.
Ile będzie tym razem? 

Polecam : klik

wtorek, 27 maja 2014

1. There is something wrong, and I know what.

~ Ważna notka pod rozdziałem. Proszę aby każdy przeczytał! xx 

Justin's POV

Siedziałem w salonie i piłem piwo, patrząc na jej zdjęcie. Upijając, ostatniego łyka odstawiłem pustą puszkę i się podniosłem, odstawiając na komodę ramkę z fotografią. Przełknąłem ślinę i poszedłem do kuchni, wyciągnąłem zgrzewkę piwa i z powrotem usiadłem na kanapie, w salonie. 
Zacząłem pić jedno po drugim patrząc tempo w ścianę.

-*-

Tak mniej więcej, wygląda moje życie. Siedzę i piję, ewentualnie ćpam. Jeśli imprezuję to sam, nigdy nie chcę nigdzie wychodzić z przyjaciółmi. Nie zwracam uwagi na te wszystkie dziwki bo w głowię mam nadal ją. Tą jedyną.
Oczywiste jest tak, że czasami przelecę jakąś, ale na pewno nie ma mowy aby to było coś na dłużej. Musiałbym być totalnym debilem, aby umawiać się z jakąś dziwką, która po pierwszej imprezie wskoczyła mi do łóżka. Ma być przyjemnie, ale nic więcej.
Ale cóż ja poradzę, że lecą do mnie jakbym był jakimś Bogiem. W sumie to się zgadza, jestem Bogiem seksu.
Moja skromność nie zna granic.
Wypijając ostatnie piwo. Wstałem i zgarnąłem wszystkie puste puszki. Założyłem buty i kurtkę, wychodząc z domu. Zamknąłem go i wyrzuciłem śmieci. Opuściłem moją posesję i szedłem w z dłuż, ciemną ulicą.
Wyciągnąłem paczkę, która zawierała już tylko dwa ostatnie papierosy. Wziąłem jednego i go odpaliłem. Dym powędrował głęboko w moje płuca, po czym go wypuściłem.
Dobre, zaciągnięcie. To jest to!
Minąłem wielką opuszczoną fabrykę, na której zawsze spędzaliśmy z Lily, wolny czas. To właśnie tam się poznaliśmy. Pokochałem ją, od razu gdy ujrzałem jej oczy. Były.. hm, wręcz cudowne! Idealne!
Potrząsnąłem głową, aby szybko wyrzucić te myśli z głowy.

-*-

Dochodząc do najlepszego klubu w Stratford. Kiwnąłem głową do bramkarza aby mnie przepuścił. Odczepił gruby czerwony pas, wpuszczając mnie do środka.
Gdy Otworzyłem, wielkie, metalowe drzwi, poczułem zapach papierosów. Alkoholu i innych trunków. Rozejrzałem się i zauważyłem pełno dziwek i napalonych przy nich facetów.
Pokręciłem głową i westchnąłem, usiadłem przy barze i zamówiłem, mocnego drinka.
Po 10 minutach został mi dostarczony, wypiłem go duszkiem.
Spojrzałem w prawo i zobaczyłem grupkę dziewczyn które mi się przyglądają.
A zwłaszcza blondynka opierająca się o ścianę. Przygryzała wargę.. Próbowała być seksowna, lecz jej nie wyszło. Miała duże cycki, były.. Ah, cudowne!
Oblizałem usta i do niej podszedłem. Koleżanki się ulotniły, a ja nic nie mówić, patrzyłem na nią.
Wręcz rzuciła się na mnie i zaczęła całować zachłannie moje usta.
Szczerze? Obrzydzało mnie to.
Przed oczami pojawiła mi się .. Lily.
Szybko odepchnąłem dziewczynę i złapałem się za głowę. Odszedłem szybkim tempem, łapiąc się za włosy i ciągnąc za je końcówki.

-*-

Wracając tą samą drogą do domu. Myślałem o wszystkim.
Napisałem do chłopaków, żeby do mnie wpadli za jakieś pół godziny. Musze się odstresować.
Popijemy sobie, pogramy i będzie dobrze.
Po niedługim czasie, dotarłem do domu. Wystawiłem na stół, kolejne puszki piwa.
Przygotowałem różne gry na konsole. Zawsze gdy przyjaciele do mnie przychodzili to ćpaliśmy, piliśmy i oczywiście graliśmy.
Moje przemyślenia, przerwał dźwięk dzwonka, który rozległ się po całym domu. Ruszyłem do drzwi, po czym je otworzyłem. Cody i Taylor, przywitali mnie wielkim uśmiechem i pełnymi reklamówkami trunków.
- Siema stary! - krzyknęli równocześnie i weszli do domu, rozsiadając się na mojej wygodnej kanapie.
- Siema, siema - Mruknąłem i usiadłem na fotelu. Sięgając jedno piwo dla siebie i dla chłopaków.
- To co u Ciebie stary? - Zaśmiał się Taylor, otwierając swoje piwo. - U mnie to zajebiście normalnie! Przeleciałem dwie laski. Rozumiesz? Jedną po drugiej - przybił piątkę z Cody'm i się dalej śmiał.
Westchnąłem.
- Spoko.. Jest spoko - Powiedziałem znudzony i wziąłem dużego łyka, z mojej puszki pysznego piwa.
Chłopaki spojrzeli na siebie i spuścili głowy. Nie wiedziałem o co chodzi, a byłem ciekawy. Jak zawsze.
- Co jest? - zmarszczyłem brwi, oblizując wargi.
- Wiesz, słyszeliśmy rozmowę Demi z Lucy.. - westchnął Cody.
Zadrżałem. To przyjaciółmi mojego aniołka.
- Mhm, co mówiły? - mruknąłem i ziewnąłem.
Poprawiłem się na fotelu. Udawałem że w ogóle mnie to nie obchodzi, a prawda była taka że kurewsko mnie to obchodziło. Może znaleźli jakiś trop.
Bieber, przecież ona nie żyje!
- Lily prawdopodobnie żyje - Powiedział szybko Taylor.
Moje serce stanęło. Całe ciało zesztywniało. Przełknąłem głośno ślinę i szybko się podniosłem. Złapałem za kurtkę i szybko wybiegłem z domu. Wsiadłem do samochodu i wyjechałem z piskiem opon na drogę. Moja klatka unosiła się szybkim tempem w górę i w dół.
Podjechałem pod pierwszy lepszy burdel i szybko wysiadłem z samochodu.
Wszedłem do środka, a ochroniarz mnie zmierzył. Gdy spojrzał na moją twarz i widniejący na niej wyraz, to od razu odwrócił głowę i zaczął gwizdać.
Frajer!
Wszedłem w pierwsze lepsze drzwi gdzie leżała drobna brunetka, zacząłem ją zachłannie całować i ściągać z niej skąpe ubranie. Całowałem jej szyję, zostawiając na niej ślady.
Dziewczyna szybko mnie rozebrała i rzuciła mnie na łóżko. Złapała za mojego penisa i się na niego nabiła. Podskakiwała lekko, a jej piersi falowały. Patrzyłem na nią i szybkim tempem ją odwróciłem, tak że to ja teraz górowałem. Zacząłem szybko poruszać biodrami.
Już sam nie wiedziałem czy dziewczyna jęczy z bólu, czy może z przyjemności.
Minęło 20 minut, a ja doszedłem spuszczając się w niej.
Moja klatka szybko sie poruszała. Zostawiłem tam ją i poszedłem uregulować rachunek. Gdy to zrobiłem wyszedłem przed budynek i odpaliłem mojego ostatniego papierosa.
Zaciągnąłem się i wypuściłem dym.
Zastanawiałem się nad tym co właśnie się stało.
A co jeśli to pomyłka, a ja popełniłem wielki błąd?
Odwróciłem się przodem do budynku i uderzyłem w niego ręka. Byłem wściekły.
Wyciągnąłem z samochodu, biały proszek i rozsypałem go na masce samochodu. Wyciągnąłem banknot, zwijając go w rulonik i wciągnąłem szybko całą zawartość, jaka widniała na masce samochodu!

~  *  ~

BA DUM TSSS!
Mamy PIERWSZY rozdział. Nie sądziłam że dodam go jeszcze dzisiaj, ale spięłam tyłek i zrobiłam to dla Was!

TERAZ TROCHĘ INFORMACJI! PROSZĘ PRZECZYTAJ! 
1. Jeśli macie jakieś pytania, to w zakładce ASK znajduję się mój profil, na którym możecie zadawać mi różne pytania odnoście bloga. NA WSZYSTKO ODPOWIADAM!
2. Możecie również, pytać o różne sprawy na moim TWITTERZE który również jest podany w zakładkach obok!
3. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, możecie podawać swoje TT lub ASKI w zakładce INFORMOWANI lub pod każdym rozdziałem. NAJLEPIEJ POD NAJNOWSZYM!
4. Jeśli już tutaj jesteście, możecie zaobserwować mojego bloga!! Z boku, macie taką funkcję, poprzez która będzie to łatwiejsze!

CHCIAŁABYM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ ZA 19 KOMENTARZY PRZY PROLOGU. JESTEM NAPRAWDĘ SZCZĘŚLIWA.
MAM NADZIEJĘ ŻE PRZY TYM ROZDZIALE BĘDZIE RÓWNIE TYLE, LUB DUŻO WIĘCEJ!
PAMIĘTAJCIE TO WY MOTYWUJECIE MNIE DO DALSZEJ PRACY!

Następny rozdział pojawi się na pewno do piątku, lub szybciej. Tak samo jak ten! 

PRZEPRASZAM ŻE ROZDZIAŁ TAKI KRÓTKI! OBIECUJĘ ŻE NASTĘPNY BĘDZIE DŁUŻSZY! ♥ 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

poniedziałek, 26 maja 2014

Prolog

      Straciłem ją. Minął już rok, a ja dalej nie mogę się pozbierać. Czuję pustkę. Nie widzę jej uśmiechu, który zawsze się pojawiał na jej twarzy, gdy się widzieliśmy. Jej piękne, brązowe oczy które się świeciły gdy się bała. Jej delikatne włosy, które były do ramion, lecz i tak wyglądała w nich pięknie. Idealna figura. Jak modelki, każda dziewczyna mogła o takiej pomarzyć. Delikatna skóra, czułem ją kiedy swoimi chudymi palcami muskała moje dłonie, lub klatkę piersiową. Miałem przed oczami ją całą, idealną dziewczynę którą kochałem. Za każdym razem gdy się kładłem, gdy zamykałem oczy pojawiała się ona. Była to jedyna osoba w moim życiu którą kochałem, której bezgranicznie ufałem. Nie mogłem się pogodzić z tym że jej już nie ma, a najbardziej mnie dobija fakt, że nie mogłem jej zobaczyć ostatni raz. Nie mogłem się z nią pożegnać. Początek był najgorszy. Zamknąłem się w sobie. Dopiero od sześciu miesięcy jestem kimś takim. Potworem! Codziennie imprezy, masa alkoholu i narkotyków. Zmieniłem się, robię z siebie kogoś takiego tylko po to aby zakryć moją nienawiść i ból wewnętrzny.

" Zaginęła 17 - sto letnia Lily C. Policja szuka śladów, którego mogą nas doprowadzić do dziewczyny. Będziemy Państwa informować na bieżąco "

" Dziewczyny nie ma już przez dwa tygodnie. Policjanci wciąż się nie poddają, tylko szukają wszelkich informacji " 

" Są nowe informacje! Policja natrafiła na trop, poszukiwania przyśpieszone! " 

" Trop był fałszywy, poszukiwania trwają dalej " 

" Minął miesiąc, policja daję małe szansę na odnalezienie dziewczyny " 

" Znaleziono ubrania Lily C. "

" Potwierdzamy śmierć nastoletniej Lily C. Składamy najszersze kondolencje rodzinie i bliskim " 


~ * ~

Prolog! 
Zapewne niektórzy kojarzą mnie z innych blogów, lecz to jest nowy blog, nowa historia i nowe postacie! 
Szablon zrobiła mi dziewczyna z tego bloga -- > http://gold-rosex.blogspot.com
Polecam ją, naprawdę! Sami jak widzicie robi świetne szablony!
Mam nadzieję, że prolog się podoba. Liczę na szczere komentarze z Waszej strony!

Kolejny rozdział pojawi się do piątku, lub wcześniej. 
W tym czasie zapoznajcie się z fabułą i bohaterami! 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ