Justin'S POV
Poczułem jak moją koszulkę zalewają powoli łzy. Spojrzałem na Lily i westchnąłem. Pocałowałem ją w głowę i delikatnie kołysałem naszymi ciałami.
- Nie płacz - szepnąłem i westchnąłem.
Nienawidziłem gdy płakała, zapewne już o tym wspominałem, prawda? Ale, zrozumcie mnie, kto normalny lubi gdy osoba którą się kocha cierpi? Ukazuję mi to przez płacz?
Ta dziewczyna zawsze była silna, nigdy nie pokazywała swojego bólu. Wszystko kryła w sobie, teraz najwidoczniej się to zmieniło. Teraz jest zupełnie inna niż kiedyś, krucha, delikatna, cicha, skryta w sobie. To nie ta sama Lily co kiedyś. Teraz jeszcze, gdy dowiedziała się o śmierci ojca..
Nie poradzi sobie sama. Wiem o tym, znam ją zbyt długo. Jak było coś nie tak, zawsze do niej przyjeżdżałem i ją przytulałem, dawałem coś słodkiego.. Pomagało jej to, ale czy teraz pomorze?
Wątpię.
Oblizałem usta i odsunąłem ją lekko od siebie, popatrzyłem w jej zapłakane oczy i przymknąłem na chwile swoje, to był straszny widok. Ponownie westchnąłem, otwierając oczy.
- Lily, nie płacz.. - szepnąłem ponownie, patrząc na nią.
- Straciłam wszystko, co miałam.. - powiedziała, a dolna warga jej zadrżała, patrzyła wszędzie tylko nie na mnie. - Jestem sama..
Zamknęła oczy i schowała twarz w dłoniach. Przełknąłem głośno ślinę i zabrałem jej ręce, posadziłem jej drobne ciało na swoich kolanach.
- Masz mnie - szepnąłem i spuściłem wzrok.
- Przecież Ty mnie nienawidzisz - łzy wypłynęły z jej oczu. Cicho szlochała patrząc na mnie, gdy ja miałem odwrócony wzrok.
Nic nie mówiąc, wtuliłem się w jej ciało. Schowałem głowę, w zagłębieniu jej szyi. Lily, oplotła ręce na mojej szyi i ledwo wyczuwalnie bawiła się moimi włosami.
- Tęskniłam, za Tobą Justin. Za Twoim dotykiem, za widywaniem Ciebie codziennie. Justin, przepraszam.. ja nie chciałam Cię okłamywać.. Jesteś dla mnie najważniejszy. Rozumiesz? - szepnęła do mojego ucha, jąkając się co chwilę przez płacz.
Nie wiedziałem co mam zrobić, co mam powiedzieć. Dlaczego nie mogło się wszystko powoli układać, tylko, musiało mi się zwalić wszystko na szyję, to męczące.
- Lily, ja też tęskniłem. - przełknąłem głośno ślinę. Nic nie dodając.
Poczułem na ramieniu jak unoszą się jej policzki, uśmiechała się. Byłem w małym stopniu szczęśliwy, że mogłem chociaż na chwilę sprawić, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
Przytulaliśmy się długo, nie patrzyłem na zegarek. Nie chciałem aby to się kończyło, chciałem mieć ją w ramionach przez długi czas. Lecz przez moją głowę, przechodziły różne przebłyski. Takie jak na przykład... popełnianie błędów, cierpienie.
Wiedziałem że nasze uczucie nie wygasło, z obydwóch stron ale nie wiedziałem czy da się to wszystko naprawić tak aby było jak kiedyś. Możliwe, że tak, ale wątpię że będzie tak samo. Nie da się tak, prawda? To bardzo trudne, a teraz, gdy praktycznie musimy się poznać od początku.
Nie wiem czy sobie z tym poradzę, ale wiem jedno..
Wciąż ją kocham.
-
Siedziałem w salonie, na wygodnej kanapie, gdy Lils spała u góry. Myślałem nad wszystkim i postanowiłem że muszę wszystko naprawić. Przecież, każdy zasługuję na drugą szansę, prawda? Prawda!
Wziąłem laptopa i zacząłem szukać, jakiegoś wystarczająco dobrego hotelu za miastem.
Pamiętam jak tata opowiadał mi o tym jak, pokłócił się z mamą, o to że przeleciał na jakiejś imprezie dziwkę. Trochę przejebał, ale mama mu wybaczyła, starał się o nią. Ponieważ ją kochał, jak nikogo innego. Zabrał ją do hotelu, którego właśnie szukam. Opowiadał mi o tym, jak było magicznie, wręcz wspaniale, wtedy .. po tej nocy, po tym spędzonym razem dniu, mama zaszła w ciąże ze mną.
Mówili mi że to wcale nie był przypadek, że chcieli mnie na tym świecie. Lecz ja wiem, że byłem wpadką.
Mama i tata byli dla mnie najlepszym przykładem na to, że warto dać sobie drugą szansę. Od ostatniego roku, popełniłem wiele błędów. Pieprzyłem tyle dziwek, że nie zliczę na palcach u rąk i nóg. Ćpałem, piłem i oczywiście dużo imprezowałem.
Gdy zobaczyłem Lily na tym parkingu, wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia, to dlatego nie potrafiłem skupić się na Alex, która zresztą, prawie niczym nie różniła się od dziwki. Może i nie pieprzyła każdego nowo poznanego faceta, ale takie sprawiała wrażenie.
Po godzinie, znalazłem hotel, który potrafił postawić wszystko na zdrowe nogi. Lekko się uśmiechnąłem, przygryzając wargę. Zarezerwowałem jeden pokój, na dziś wieczór. o będzie magiczny wieczór. Tak samo jak ten w *1993 roku.
Usłyszałem skrzypienie schodów, odwróciłem głowę w prawo i na nie spojrzałem. Zobaczyłem małe stópki Lily, po chwili wychyliła się cała ona. Uśmiechnęła się delikatnie i podeszła do mnie, usiadła obok i oblizała usta, wzdychając.
- Co tam robisz? - zapytała i próbowała zajrzeć na ekran laptopa.
Szybko go zamknąłem i patrząc na nią zaśmiałem się.
- Nic ciekawego - westchnąłem i się podniosłem - Jesteś głodna? - zapytałem.
Lily pokręciła przecząco głową. Przygryzłem wargę i na nią spojrzałem.
- No dobrze - usiadłem ponownie obok Ciebie i odwróciłem się tak, żebym miał na Ciebie dobry widok.
- Pojedziesz gdzieś ze mną? - mruknąłem, przyglądając się rysom jej twarzy.
Widziałem że Lily, nagle się zmieszała zaistniałą sytuacją, na co się cicho zaśmiałem.
- A gdzie? - próbowała ze mnie wyciągnąć jakieś informację. Wiedziałem że tak będzie, ona zawsze taka była, jaka? Ciekawska.
- Nic Ci nie powiem, przyjadę po Ciebie o 20, dobrze? Spakuj się. Zabieram Cię gdzieś na dwa dni - powiedziałem i się podniosłem, idąc do swojego pokoju.
Zacząłem się pakować, po 20 minutach, usłyszałem jak drzwi wejściowe do domu, się zamykają. Podszedłem szybko do okna i zauważyłem jak Lily, rozmawia z kimś przez telefon, ale się uśmiecha. Ten widok uwielbiałem. Ta dziewczyna miała najpiękniejszy uśmiech na ziemi.
Naprawdę.
" - Justin jestem zmęczona - zaśmiała się Lily idąc pod górę.
- Lily, siadaliśmy już chyba z 30 razy, bo Ty jesteś zmęczona - udawałem jej słodki głosik.
Dziewczyna na mnie spojrzała i się zaśmiała, po czym mnie uderzyła w bok.
- Justin - pisnęła. - Przestań mnie naśladować.
Stanęła i skrzyżowała ręce na piersiach.
Zaśmiałem się, na co ona tupnęła nogą w ziemię i zrobiła przezabawną minę.
- Kochanie, przecież wiesz ze żartuję - podszedłem do niej i przyciągnąłem ją do siebie.
Lily się tylko uśmiechnęła i musnęła moje usta..
- Wiem skarbie.. "
Po skończonym pakowaniu, najpotrzebniejszych rzeczy, zaniosłem wszystko do samochodu. Wbiegłem do domu i wziąłem szybki prysznic, ponieważ była 19,30. Ubrałem się w nowo zakupiony zestaw ubrań i wyszedłem z domu, wcześniej psikając się jeszcze perfumami (One million)
Podjeżdżając pod dom Lily, zauważyłem jak wychodzi z niego Demi i Lucy. Zauważając mnie, uśmiechnęły się. Lucy nieco nieśmiało, ale również się uśmiechnęła. Wprawdzie powiedziawszy, zapomniałem już o tym zdarzeniu. Dobra, może i nie zapomniałem, ale nie wspominam o tym, ani nie myślę.
Wysiadłem z samochodu, Demi do mnie podeszła i popatrzyła mi w oczy.
- Nie spieprz tego Bieber - obie się zaśmiały i poszły.
- Nie zamierzam - odkrzyknąłem, śmiejąc się.
Wchodząc na ogród, zauważyłem tabliczkę "Sprzedam dom" zdziwiłem się i od razu pomyślałem że muszę z nią o tym porozmawiać. To było co najmniej dziwne, lecz z drugiej strony, może nie ma pieniędzy aby utrzymać jakże tą wspaniałą posiadłość.
Zapukałem do drzwi, czekałem aż Lily zejdzie i łaskawie mi je otworzy. Po chwili, drzwi się otworzyły a w nich stanęła Lily. Miała na sobie czarną krótką sukienkę. Dobra, może i nie taką krótką, chyba pamiętała że nie lubiłem, gdy ubierała się wyzywająco. Może nie chodziło o to, tylko o to że byłem zawsze cholernie o nią zazdrosny.
Proszę Was.. kto by nie był.
Oblizałem usta i nic nie mówiąc, wystawiłem w jej stronę rękę, aby pomóc jej dojść do samochodu.
Uśmiechnęła się delikatnie i niepewnie złapała za moją rękę. Zamknęła dom i wzięła w rękę torbę, która sobie przyszykowała. Od razu ją od niej zabrałem.
Gdy wsiedliśmy do samochodu, nachyliłem się do niej..
- Pięknie wyglądasz - szepnąłem do jej ucha, lekko je przygryzając.
Zauważyłem na jej rękach i nogach, gęsią skórkę. Uśmiechnąłem się zadziornie i odpaliłem silnik, wyruszając przed siebie.
Nie jechaliśmy długo.. Dojeżdżając pod hotel, spojrzałem na nią. Miała lekko otwartą buzię, z zachwytu. Zaparkowałem na parkingu i szybko wysiadłem, okrążając samochód dookoła. Otworzyłem jej drzwi i ponownie podałem, rękę aby pomóc jej wysiąść z samochodu.
Gdy wysiadła, zaczęła się rozglądać po okolicy. Jej zachwyt był bardzo widoczny.
- Justin, tu jest.. - zatkałem jej usta, moim palcem.
- Nic nie mów - szepnąłem i trzymając ją za rękę, ruszyłem w stronę hotelu.
Wchodząc do środka, pokierowałem Lily, na kanapę a sam podszedłem do rejestracji. Załatwiłem wszystkie formalności, od razu płacąc za dwie doby hotelowe. Kiwnąłem jej głowa aby do mnie podeszła. Dałem jej kartę, z którą miała iść na ogród hotelowy na którym czekała ją niespodzianka. Pocałowałem ją w głowę i sam ruszyłem do pokoju, zostawiłem tam nasze wszystkie rzeczy, oczywiście chowając je do szafy aby nic nam się później nie pałętało pod nogami.
Wsadziłem wino do wiaderka z lodem i wybiegłem z pokoju. Pojechałem windą na parter, a potem poszedłem na ogród.
Wchodząc do niego, zauważyłem jak Lils stoi do mnie tyłem i podziwia wszystko, bardzo dokładnie.
Ogród był piękny, było w nim mnóstwo kwiatów, drzewek, krzewów. Wszystkiego. Na drzewkach były pozawieszane piękne lampki, które dodawały uroku dla tego miejsca.
Podszedłem do niej i oplotłem swoje ręce, na jej biodrach. Lekko zadrżała, nie wiedząc kto ją obejmuję.
- Spokojnie, to tylko ja - szepnąłem jej do ucha. - Podoba Ci się?
Lily pokiwała głową zapewne nie wiedząc co powiedzieć. Przyznam że mi samemu, zapierało dech w piersiach, na ten wspaniały widok.
- Chodź.. - szepnąłem i zaprowadziłem ją do stolika. Usiedliśmy i kucharz, w tym samym czasie przyniósł nam nasze zamówione przeze mnie danie. Położył po porcji, przy nas i odszedł. Zostawiając nas we dwoje.
Delektowaliśmy się posiłkiem, który w końcu nam się skończył. Po odczekaniu 10 minut, wytarłem ręce w serwetkę i podniosłem się z siedzenia. Podszedłem do dziewczyny i wyciągnąłem ku niej dłoń.
- Zatańczymy? - uśmiechnąłem się. Lily przygryzła wargę i się podniosła.
- Ależ oczywiście, Panie Bieber - zachichotała i popatrzyła mi w oczy, położyłem dłonie na jej biodrach, przyciągając ją do siebie. Lily zarzuciła ręce na mojej szyi. Kołysaliśmy się w rytm powolnej i romantycznej melodii.
Nie sądziłem, że mi się to uda. Nigdy nie potrafiłem, być romantyczny. Zawsze tylko, potrafiłem wszystko spieprzyć. Postawiłem sobie warunek : Ten wieczór musi być idealny.
Będę się go trzymać, ponieważ musi się udać, prawda?
Patrzeliśmy sobie w oczy. Widziałem w jej oczach, szczęście. Tak, to było to. W moich było to samo, chciałem być szczęśliwy. Wiedziałem że będzie tak jak kiedyś, jeśli nad tym popracujemy.
Spojrzałem na jej wilgotne, od oblizywania wargi i delikatnie się do niej zbliżyłem. Nachyliłem się, czując jak jej oddech przyśpiesza. Powoli i bardzo delikatnie, musnąłem jej malinowe usta.
Od razu odwzajemniła muśnięcie. To niewinne muśnięcie, po chwili zamieniło się w namiętny pocałunek. Polizałem dolną wargę Lily, aby dała mi dostęp do środka jej ust. Gdy mi już na to pozwoliła i je rozchyliła, wsunąłem w nie język. Pieściłem jej podniebienie.
Lily cicho jęknęła, na co się uśmiechnąłem, po chwili dziewczyna się odsunęła i spojrzała mi w oczy. Jej klatka piersiowa unosiła się w górę i w dól, bardzo szybko.
- Justin - szepnęła - Kocham Cię.
Zatkało mnie, bałem się że powie to po raz kolejny, a ja nie będę potrafił jej odpowiedzieć. Kochałem ją, ale czy na pewno chciałem aby to wiedziała? Jeśli teraz jej to uświadomię, może być przekonana że jest wszystko dobrze i nie czuję się już zraniony. Błąd!
Choć, z drugiej strony jeśli jej tego nie powiem, może być zawiedziona i pomyśleć że chcę ją tylko do jednego. Westchnąłem, mając mętlik w głowie, który po chwili się rozwiązał.
- Ja Ciebie też Lily - szepnąłem i musnąłem jej rozgrzane wargi.
~ * ~
6!
Sądziłam że już dzisiaj nie dodam tego rozdziału. A jednak!
Nie będę się rozpisywać, ponieważ nie lubię. (chyba że to konieczność)
- O M G. JUSTIN KOCHA LILY
Chciałabym, oczywiście podziękować za wszystkie komentarze! Kocham Was!
W poprzednim rozdziale, jak na tą chwilę jest ich 35 czy teraz, pobijecie rekord?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Polecam
klik1
- Nie płacz - szepnąłem i westchnąłem.
Nienawidziłem gdy płakała, zapewne już o tym wspominałem, prawda? Ale, zrozumcie mnie, kto normalny lubi gdy osoba którą się kocha cierpi? Ukazuję mi to przez płacz?
Ta dziewczyna zawsze była silna, nigdy nie pokazywała swojego bólu. Wszystko kryła w sobie, teraz najwidoczniej się to zmieniło. Teraz jest zupełnie inna niż kiedyś, krucha, delikatna, cicha, skryta w sobie. To nie ta sama Lily co kiedyś. Teraz jeszcze, gdy dowiedziała się o śmierci ojca..
Nie poradzi sobie sama. Wiem o tym, znam ją zbyt długo. Jak było coś nie tak, zawsze do niej przyjeżdżałem i ją przytulałem, dawałem coś słodkiego.. Pomagało jej to, ale czy teraz pomorze?
Wątpię.
Oblizałem usta i odsunąłem ją lekko od siebie, popatrzyłem w jej zapłakane oczy i przymknąłem na chwile swoje, to był straszny widok. Ponownie westchnąłem, otwierając oczy.
- Lily, nie płacz.. - szepnąłem ponownie, patrząc na nią.
- Straciłam wszystko, co miałam.. - powiedziała, a dolna warga jej zadrżała, patrzyła wszędzie tylko nie na mnie. - Jestem sama..
Zamknęła oczy i schowała twarz w dłoniach. Przełknąłem głośno ślinę i zabrałem jej ręce, posadziłem jej drobne ciało na swoich kolanach.
- Masz mnie - szepnąłem i spuściłem wzrok.
- Przecież Ty mnie nienawidzisz - łzy wypłynęły z jej oczu. Cicho szlochała patrząc na mnie, gdy ja miałem odwrócony wzrok.
Nic nie mówiąc, wtuliłem się w jej ciało. Schowałem głowę, w zagłębieniu jej szyi. Lily, oplotła ręce na mojej szyi i ledwo wyczuwalnie bawiła się moimi włosami.
- Tęskniłam, za Tobą Justin. Za Twoim dotykiem, za widywaniem Ciebie codziennie. Justin, przepraszam.. ja nie chciałam Cię okłamywać.. Jesteś dla mnie najważniejszy. Rozumiesz? - szepnęła do mojego ucha, jąkając się co chwilę przez płacz.
Nie wiedziałem co mam zrobić, co mam powiedzieć. Dlaczego nie mogło się wszystko powoli układać, tylko, musiało mi się zwalić wszystko na szyję, to męczące.
- Lily, ja też tęskniłem. - przełknąłem głośno ślinę. Nic nie dodając.
Poczułem na ramieniu jak unoszą się jej policzki, uśmiechała się. Byłem w małym stopniu szczęśliwy, że mogłem chociaż na chwilę sprawić, że na jej ustach pojawił się uśmiech.
Przytulaliśmy się długo, nie patrzyłem na zegarek. Nie chciałem aby to się kończyło, chciałem mieć ją w ramionach przez długi czas. Lecz przez moją głowę, przechodziły różne przebłyski. Takie jak na przykład... popełnianie błędów, cierpienie.
Wiedziałem że nasze uczucie nie wygasło, z obydwóch stron ale nie wiedziałem czy da się to wszystko naprawić tak aby było jak kiedyś. Możliwe, że tak, ale wątpię że będzie tak samo. Nie da się tak, prawda? To bardzo trudne, a teraz, gdy praktycznie musimy się poznać od początku.
Nie wiem czy sobie z tym poradzę, ale wiem jedno..
Wciąż ją kocham.
-
Siedziałem w salonie, na wygodnej kanapie, gdy Lils spała u góry. Myślałem nad wszystkim i postanowiłem że muszę wszystko naprawić. Przecież, każdy zasługuję na drugą szansę, prawda? Prawda!
Wziąłem laptopa i zacząłem szukać, jakiegoś wystarczająco dobrego hotelu za miastem.
Pamiętam jak tata opowiadał mi o tym jak, pokłócił się z mamą, o to że przeleciał na jakiejś imprezie dziwkę. Trochę przejebał, ale mama mu wybaczyła, starał się o nią. Ponieważ ją kochał, jak nikogo innego. Zabrał ją do hotelu, którego właśnie szukam. Opowiadał mi o tym, jak było magicznie, wręcz wspaniale, wtedy .. po tej nocy, po tym spędzonym razem dniu, mama zaszła w ciąże ze mną.
Mówili mi że to wcale nie był przypadek, że chcieli mnie na tym świecie. Lecz ja wiem, że byłem wpadką.
Mama i tata byli dla mnie najlepszym przykładem na to, że warto dać sobie drugą szansę. Od ostatniego roku, popełniłem wiele błędów. Pieprzyłem tyle dziwek, że nie zliczę na palcach u rąk i nóg. Ćpałem, piłem i oczywiście dużo imprezowałem.
Gdy zobaczyłem Lily na tym parkingu, wszystko wróciło. Wszystkie wspomnienia, to dlatego nie potrafiłem skupić się na Alex, która zresztą, prawie niczym nie różniła się od dziwki. Może i nie pieprzyła każdego nowo poznanego faceta, ale takie sprawiała wrażenie.
Po godzinie, znalazłem hotel, który potrafił postawić wszystko na zdrowe nogi. Lekko się uśmiechnąłem, przygryzając wargę. Zarezerwowałem jeden pokój, na dziś wieczór. o będzie magiczny wieczór. Tak samo jak ten w *1993 roku.
Usłyszałem skrzypienie schodów, odwróciłem głowę w prawo i na nie spojrzałem. Zobaczyłem małe stópki Lily, po chwili wychyliła się cała ona. Uśmiechnęła się delikatnie i podeszła do mnie, usiadła obok i oblizała usta, wzdychając.
- Co tam robisz? - zapytała i próbowała zajrzeć na ekran laptopa.
Szybko go zamknąłem i patrząc na nią zaśmiałem się.
- Nic ciekawego - westchnąłem i się podniosłem - Jesteś głodna? - zapytałem.
Lily pokręciła przecząco głową. Przygryzłem wargę i na nią spojrzałem.
- No dobrze - usiadłem ponownie obok Ciebie i odwróciłem się tak, żebym miał na Ciebie dobry widok.
- Pojedziesz gdzieś ze mną? - mruknąłem, przyglądając się rysom jej twarzy.
Widziałem że Lily, nagle się zmieszała zaistniałą sytuacją, na co się cicho zaśmiałem.
- A gdzie? - próbowała ze mnie wyciągnąć jakieś informację. Wiedziałem że tak będzie, ona zawsze taka była, jaka? Ciekawska.
- Nic Ci nie powiem, przyjadę po Ciebie o 20, dobrze? Spakuj się. Zabieram Cię gdzieś na dwa dni - powiedziałem i się podniosłem, idąc do swojego pokoju.
Zacząłem się pakować, po 20 minutach, usłyszałem jak drzwi wejściowe do domu, się zamykają. Podszedłem szybko do okna i zauważyłem jak Lily, rozmawia z kimś przez telefon, ale się uśmiecha. Ten widok uwielbiałem. Ta dziewczyna miała najpiękniejszy uśmiech na ziemi.
Naprawdę.
" - Justin jestem zmęczona - zaśmiała się Lily idąc pod górę.
- Lily, siadaliśmy już chyba z 30 razy, bo Ty jesteś zmęczona - udawałem jej słodki głosik.
Dziewczyna na mnie spojrzała i się zaśmiała, po czym mnie uderzyła w bok.
- Justin - pisnęła. - Przestań mnie naśladować.
Stanęła i skrzyżowała ręce na piersiach.
Zaśmiałem się, na co ona tupnęła nogą w ziemię i zrobiła przezabawną minę.
- Kochanie, przecież wiesz ze żartuję - podszedłem do niej i przyciągnąłem ją do siebie.
Lily się tylko uśmiechnęła i musnęła moje usta..
- Wiem skarbie.. "
Po skończonym pakowaniu, najpotrzebniejszych rzeczy, zaniosłem wszystko do samochodu. Wbiegłem do domu i wziąłem szybki prysznic, ponieważ była 19,30. Ubrałem się w nowo zakupiony zestaw ubrań i wyszedłem z domu, wcześniej psikając się jeszcze perfumami (One million)
Podjeżdżając pod dom Lily, zauważyłem jak wychodzi z niego Demi i Lucy. Zauważając mnie, uśmiechnęły się. Lucy nieco nieśmiało, ale również się uśmiechnęła. Wprawdzie powiedziawszy, zapomniałem już o tym zdarzeniu. Dobra, może i nie zapomniałem, ale nie wspominam o tym, ani nie myślę.
Wysiadłem z samochodu, Demi do mnie podeszła i popatrzyła mi w oczy.
- Nie spieprz tego Bieber - obie się zaśmiały i poszły.
- Nie zamierzam - odkrzyknąłem, śmiejąc się.
Wchodząc na ogród, zauważyłem tabliczkę "Sprzedam dom" zdziwiłem się i od razu pomyślałem że muszę z nią o tym porozmawiać. To było co najmniej dziwne, lecz z drugiej strony, może nie ma pieniędzy aby utrzymać jakże tą wspaniałą posiadłość.
Zapukałem do drzwi, czekałem aż Lily zejdzie i łaskawie mi je otworzy. Po chwili, drzwi się otworzyły a w nich stanęła Lily. Miała na sobie czarną krótką sukienkę. Dobra, może i nie taką krótką, chyba pamiętała że nie lubiłem, gdy ubierała się wyzywająco. Może nie chodziło o to, tylko o to że byłem zawsze cholernie o nią zazdrosny.
Proszę Was.. kto by nie był.
Oblizałem usta i nic nie mówiąc, wystawiłem w jej stronę rękę, aby pomóc jej dojść do samochodu.
Uśmiechnęła się delikatnie i niepewnie złapała za moją rękę. Zamknęła dom i wzięła w rękę torbę, która sobie przyszykowała. Od razu ją od niej zabrałem.
Gdy wsiedliśmy do samochodu, nachyliłem się do niej..
- Pięknie wyglądasz - szepnąłem do jej ucha, lekko je przygryzając.
Zauważyłem na jej rękach i nogach, gęsią skórkę. Uśmiechnąłem się zadziornie i odpaliłem silnik, wyruszając przed siebie.
Nie jechaliśmy długo.. Dojeżdżając pod hotel, spojrzałem na nią. Miała lekko otwartą buzię, z zachwytu. Zaparkowałem na parkingu i szybko wysiadłem, okrążając samochód dookoła. Otworzyłem jej drzwi i ponownie podałem, rękę aby pomóc jej wysiąść z samochodu.
Gdy wysiadła, zaczęła się rozglądać po okolicy. Jej zachwyt był bardzo widoczny.
- Justin, tu jest.. - zatkałem jej usta, moim palcem.
- Nic nie mów - szepnąłem i trzymając ją za rękę, ruszyłem w stronę hotelu.
Wchodząc do środka, pokierowałem Lily, na kanapę a sam podszedłem do rejestracji. Załatwiłem wszystkie formalności, od razu płacąc za dwie doby hotelowe. Kiwnąłem jej głowa aby do mnie podeszła. Dałem jej kartę, z którą miała iść na ogród hotelowy na którym czekała ją niespodzianka. Pocałowałem ją w głowę i sam ruszyłem do pokoju, zostawiłem tam nasze wszystkie rzeczy, oczywiście chowając je do szafy aby nic nam się później nie pałętało pod nogami.
Wsadziłem wino do wiaderka z lodem i wybiegłem z pokoju. Pojechałem windą na parter, a potem poszedłem na ogród.
Wchodząc do niego, zauważyłem jak Lils stoi do mnie tyłem i podziwia wszystko, bardzo dokładnie.
Ogród był piękny, było w nim mnóstwo kwiatów, drzewek, krzewów. Wszystkiego. Na drzewkach były pozawieszane piękne lampki, które dodawały uroku dla tego miejsca.
Podszedłem do niej i oplotłem swoje ręce, na jej biodrach. Lekko zadrżała, nie wiedząc kto ją obejmuję.
- Spokojnie, to tylko ja - szepnąłem jej do ucha. - Podoba Ci się?
Lily pokiwała głową zapewne nie wiedząc co powiedzieć. Przyznam że mi samemu, zapierało dech w piersiach, na ten wspaniały widok.
- Chodź.. - szepnąłem i zaprowadziłem ją do stolika. Usiedliśmy i kucharz, w tym samym czasie przyniósł nam nasze zamówione przeze mnie danie. Położył po porcji, przy nas i odszedł. Zostawiając nas we dwoje.
Delektowaliśmy się posiłkiem, który w końcu nam się skończył. Po odczekaniu 10 minut, wytarłem ręce w serwetkę i podniosłem się z siedzenia. Podszedłem do dziewczyny i wyciągnąłem ku niej dłoń.
- Zatańczymy? - uśmiechnąłem się. Lily przygryzła wargę i się podniosła.
- Ależ oczywiście, Panie Bieber - zachichotała i popatrzyła mi w oczy, położyłem dłonie na jej biodrach, przyciągając ją do siebie. Lily zarzuciła ręce na mojej szyi. Kołysaliśmy się w rytm powolnej i romantycznej melodii.
Nie sądziłem, że mi się to uda. Nigdy nie potrafiłem, być romantyczny. Zawsze tylko, potrafiłem wszystko spieprzyć. Postawiłem sobie warunek : Ten wieczór musi być idealny.
Będę się go trzymać, ponieważ musi się udać, prawda?
Patrzeliśmy sobie w oczy. Widziałem w jej oczach, szczęście. Tak, to było to. W moich było to samo, chciałem być szczęśliwy. Wiedziałem że będzie tak jak kiedyś, jeśli nad tym popracujemy.
Spojrzałem na jej wilgotne, od oblizywania wargi i delikatnie się do niej zbliżyłem. Nachyliłem się, czując jak jej oddech przyśpiesza. Powoli i bardzo delikatnie, musnąłem jej malinowe usta.
Od razu odwzajemniła muśnięcie. To niewinne muśnięcie, po chwili zamieniło się w namiętny pocałunek. Polizałem dolną wargę Lily, aby dała mi dostęp do środka jej ust. Gdy mi już na to pozwoliła i je rozchyliła, wsunąłem w nie język. Pieściłem jej podniebienie.
Lily cicho jęknęła, na co się uśmiechnąłem, po chwili dziewczyna się odsunęła i spojrzała mi w oczy. Jej klatka piersiowa unosiła się w górę i w dól, bardzo szybko.
- Justin - szepnęła - Kocham Cię.
Zatkało mnie, bałem się że powie to po raz kolejny, a ja nie będę potrafił jej odpowiedzieć. Kochałem ją, ale czy na pewno chciałem aby to wiedziała? Jeśli teraz jej to uświadomię, może być przekonana że jest wszystko dobrze i nie czuję się już zraniony. Błąd!
Choć, z drugiej strony jeśli jej tego nie powiem, może być zawiedziona i pomyśleć że chcę ją tylko do jednego. Westchnąłem, mając mętlik w głowie, który po chwili się rozwiązał.
- Ja Ciebie też Lily - szepnąłem i musnąłem jej rozgrzane wargi.
~ * ~
6!
Sądziłam że już dzisiaj nie dodam tego rozdziału. A jednak!
Nie będę się rozpisywać, ponieważ nie lubię. (chyba że to konieczność)
- O M G. JUSTIN KOCHA LILY
Chciałabym, oczywiście podziękować za wszystkie komentarze! Kocham Was!
W poprzednim rozdziale, jak na tą chwilę jest ich 35 czy teraz, pobijecie rekord?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Polecam
klik1
Kocham srfbysfhhbdc *_*
OdpowiedzUsuńAwww, Justin taki kochany *.* Nie moge doczekać sie kolejnego rozdziału ksjhsuhjsfbjsgjnkfdsn hihi :) Życzę duuuużo weny do pisania skarbie i mam nadzieje że nn pojawi sie szybko
OdpowiedzUsuń@dariam01 ♥
uwielbiam to elo
OdpowiedzUsuńDruuga <33333 cudowne jak zwykle :*
OdpowiedzUsuńChce zeby byli razem, ale zeby nie wybaczyl jej od razu i zeby byla jakas 'drama' *-* pisz dalej juz nie mg sie doczekac nn ;3
Ooo jak słodko :) czekam na next ♥ /@_TommoKiss
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak się akcja rozwinie :) chciałam jeszcze poinformować że zmieniłam user z @luwbizzle na @biebsluw
OdpowiedzUsuńczekam na nn :*
AAA w takim momencie się to kończy ;( dla mnie ten blog jest W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y. *-*
OdpowiedzUsuńwow wow wow kocham
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńświetny:) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńświetny czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńaww justin powiedział, że ją kocha shfsjhfjshdfjhsdjkfh
OdpowiedzUsuńBardzo fajne i ciekawe xx
OdpowiedzUsuńJustin jest taki słodki fjdvkxnxjdfnfsjkldnvx i romantyczny i cudowny i w ogóle najlepszy. Rozdział tak samo. Nie mogłam się go doczekać, ale byłam cierpliwa. Czekam na nn i weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńperson-who-changed-my-life.blogspot.com
JEEEJ KOCHA JĄ <33 CUDOWNY ROZDZIAŁ I CZEKAM NA NASTĘPNY ;** <3
OdpowiedzUsuńawwwwwwww.on ją kocha..awww. cuddnie ;D
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
*-* cudo!
OdpowiedzUsuńSuper. Jestem ciekawa co będzie dalej :) czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńasagfdshfdkvhsd słodki rozdział :*
OdpowiedzUsuńBangClaudine
Świeetny Pisz dalej!! '*
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział i gdzie znajduje się odliczanie do następnego? :)) GENIALNE ♥
OdpowiedzUsuńCo za świetny blog ;) Czekam na kolejny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE ♥ JUSTIN TAKI KOCHANY OSKFOEIGJEOIGJ
OdpowiedzUsuńkocham to czytać! wspaniale piszesz, naprawdę uwielbiam Cię za to opowiadanie ♥
ale te błędy ugh! sprawdzaj pisownię, zawsze gdy dodajesz post na końcu jest taka ikonka "sprawdź pisownię". są dwa błędy "pomorze" i "patrzeliśmy" XD no i te "Ciebie" zamiast "jej" lub "ją" XDD
ostatnio mi napisałaś, że nie obrazisz się jeśli przestanę czytać.
NAPRAWDĘ POMYŚLAŁAŚ ŻE ZA TAKIE GŁUPIE BŁĘDY PRZESTANĘ CZYTAĆ? OSZAAAAALAŁAŚ! TO JEST CUDOWNE, NIE MOGŁABYM PRZESTAĆ!
oiejfoeirgjorei czekam na następny! :*
Przepraszam za te błędy, zazwyczaj ich nie robię. Rozdziały piszę szybko, bo teraz przed zakończeniem niestety mam mnóstwo pracy! Więcej niż w ciągu roku szkolnego.
UsuńCiebie itd. piszę może też dlatego, że pisze ff na tt... i tam mi się tak przyjmuję, a czasami jest to związane z tym, że mam słownik na telefonie, na którym często piszę rozdziały:)
Świetny blog ! nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! :D
OdpowiedzUsuńgdzie znajduje się odliczanie do następnego rozdziału? :DDD GENIALNY *u* ahsjnjdscjdncjndjf kooooochany Justin <3
OdpowiedzUsuńmam czekać 2 dni na nowy rozdział? :c nie wytrzymam ♥ ghahaha :) GENIALNY BLOG :DD
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest genialne, naprawdę spodobał mi się ten rozdział i nie wiem czemu zaczęłam czytanie od niego. Ugh, lecę czytać od prologu, a Tobie życzę weny na kolejne notki!
OdpowiedzUsuń*Zapraszam też na your-last-word.blogspot.com
To takie piękne.
OdpowiedzUsuńCudownie, zaczne od prologu :**
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga, http://ooleksandraa.blogspot.com/
Świetny!! czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńo matko *O* rozdział cudowny <3 Justin powiedział Lily że ją kocha ^w^ nczekam na nn :****
OdpowiedzUsuń7 rozdzial czekam
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Powodzenia w dalszym pisaniu!
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuń